Flirt i zaufanie
Flirt, czyli podbój miłosny? Nie do końca. Określanie flirtu jako podboju jest swoistą strategią obronną, która ma nas chronić przed skutkami jego niepowodzenia. Staramy się przedstawiać flirt jako swojego rodzaju szermierkę na słowa i gesty, często mówimy o różnych podchodach czy używamy terminologii sportowej. To wszystko jest jedną wielką zasłoną dymną, podobnie jak sam flirt, ponieważ flirtując, otwieramy się na drugą osobę, a to jest sytuacja stresująca i onieśmielająca nas.
Wychodzimy ze swojej roli
Każdy flirt ma na celu zainicjować związek lub przynajmniej przelotną znajomość. Trudno jednak wyobrazić sobie sytuację, w której podchodzimy do kogoś i zaczynamy deklarować, że chcemy z tą osobą budować związek i być może mieć w przyszłości razem dzieci. Niedorzeczne. Na pewno tak, ale jeśli spojrzeć prawdzie w oczy, zadaniem flirtu jest nic innego, niż utorowanie drogi do takiego rozwiązania.
Flirt jest często dość nieudolnym sposobem na przełamanie barier i wyrwanie się ze standardowych konwencji. Na co dzień bowiem traktujemy się jak klienta i sprzedawcę, pasażera i kierowcę czy jak dwóch przechodniów mijających się na ulicy. W przypadku flirtu nasza twarz wyjściowa musi zamienić się w twarz intymną i dzieje się to poprzez zainicjowanie flirtu. Robimy to bardzo pośrednio. Zwłaszcza kobiety, dla których odrzucenie na tym etapie jest wielką kompromitacją, utratą twarzy. Jeśli jednak flirtowaliśmy, tylko insynuowaliśmy i rozmawialiśmy podtekstami, nie stało się nic strasznego. Ot, nieporozumienie i nieudana znajomość.
Nić zaufania
Pięknem flirtu jest to, że musi on być odwzajemniony i odpowiedź na nasze wstępne propozycje przychodzi w równie zawoalowany sposób. Ja podrywam Ciebie, a Ty mnie. Jeśli jestem zainteresowany, podrywam dalej, a Ty, jeśli jesteś zainteresowana, dajesz mi wskazówki i prowadzisz. Niczym w tańcu.
Kiedy flirt jest udany? Kiedy po prostu trwa, ponieważ oznacza to, że nasza uwaga jest odwzajemniana i cały czas znajomość się rozwija. Nasze mury się kruszą, maski powoli opadają, następuje coraz większe otwarcie się na siebie i jest przyjemnie, ekscytująco.
W każdej chwili oczywiście jedna ze stron może stracić zaufanie. Powiemy coś nie tak, nie zrozumiemy się lub będziemy mieli inną wrażliwość. Zdarza się. Nie należy się tym załamywać. Nawet fragment udanego flirtu jest dobrą wskazówką do tego, jak go prowadzić w przyszłości przy innej znajomości. Jest to cenna nauka.
a czy flirt i podbój miłosny to nie to samo?
chyba nie, flirt jest niezobowiązujący, a podbój miłosny to już motylki w brzuchu i w ogóle 😀 😀
fajne zdjęcie 😉